Jeden z bratków, gorący i amarantowy,
patrzy mi prosto w oczy groźnie jak samuraj.
Cała grządka spogląda ciężkim wzrokiem sowy,
fiołkowa, granatowa, czerwona, ponura.
Ten niebieski już więdnie. Tamten żółty tetryk,
złośliwie i ze wstrętem marszczy nos wklęśnięty,
a jakiś bratek - siostra, w rzęsach ma dwa metry,
łzę rosy liściem ściera z policzków wygiętych.
< Maria Pawlikowska-Jasnorzewska>
dodane na fotoforum: