Poranny spacer był nudny tak jak zawsze . Kejka idzie przy nodze a Rysiek gdzieś tam biega . Nagle pojawił się Rysiek , Zatrzymał się i zaczął szczekać na mnie . Po chwili szczekania ruszył w krzaki a Kejka zdecydowanie poszła za nim . Ja dalej spacerowałem w zaplanowanym kierunku . Gdzieś z oddali znowu usłyszałem szczekanie moich myśliwych , ale tym razem szczekanie było zupełnie inne. Wyraźnie sygnalizowały , że osaczyły jakiegoś dzikusa i nie wiedzą co z nim zrobić . Tak więc ruszyłem na przełaj w kierunku, z którego dochodziło szczekanie . Zdecydowanie przyspieszyłem kroku i po 5 minutach szybkiego marszu po krzaczorach i wysokich trawach dotarłem do moich seterów . Psy tańczyły dookoła niewielkiej sosenki . W pierwszej chwili pomyślałem , że dopadły kiciusia . Jakież było moje zdziwienie gdy nagle zauważyłem , że ten kiciuś siedzi na ziemi , ma jakiś taki długi pysk i jest stanowczo zbyt wielki jak na kota . Po chwili wszystko się wyjaśniło. To był młody koziołek a jego przednia łapa była opleciona stalową linką. Nachyliłem się nad nim i uwolniłem łapę z linki . Wstał , otrząsnął się , odbiegł parę metrów i zatrzymał się . Ja w tym momencie zapinałem Kejkę a Rysio postanowił odprowadzić parę metrów kuśtykającego koziołka . Po chwili Rysiek też był na smyczy i spokojnie patrzyliśmy jak młody dzikus oddala się . :)
razdwa3 2015-12-31
Brawo Adam! Setery też mają niezłe geny - nie gonią, znakują... Zgłoś wnyki do leśniczego, koniecznie, bo ktoś kto je założył może zrzucić wszystko na Ciebie... Bywało...
hasedi 2016-01-01
z dużym zainteresowaniem przeczytałam o Waszej przygodzie ...masz wspaniałe psy ...i cieszę się , że mały odzyskał wolność ...