-
W.
Roześmiana
Erotyczna
Soczysta
Dorosła
Płonąc niecierpliwością
Pod błękitem otwartego nieba
W zamęcie uniesienia
Niepokój miesza z nadzieją
Zachłannie
Natarczywie
Czasem na sprzedaż
Nie na wyłączność...
Przyprawia o zazdrość
Niepoetów
-----
Szalona
Za późno
Za wcześnie
Na chwilę
Piękna szczegółami
Na wierzchołku góry
Miłości
Bez planów
Kierunku
Patrząc na siebie zmrużonymi oczami
Naprzeciw chłodom
Do oślepnięcia
W tym krajobrazie
-----
* * *
Lubię być trochę sama
Podparta łokciami w przygarbieniu
Na zdrętwiałej nodze rozmyślań
Postnego egzystencjalizmu
Mozolnej codzienności
Muśniętej w zawstydzeniu
Skrzydłem tekturowego anioła
-----
Bez miłości
Cisza zamknięta w pokoju
W półtonach
W półmroku
Podobna do zmowy
Codziennej monotonii
W milczeniu
W rozdrażnieniu
Grzeszy niecierpliwością
Białych prześcieradeł
Pięć minut...
Całe życie
-----
Własne epitafium
Smutnym rytuałem
Wiecznie wyliczanych potknięć
Marmurowym uśmiechem nadziei
Zarabiam na niebo.
Mizerne.
-----
Pochwała łagodności ciszy
Majestatycznie dumna
Pomarszczona i gruba
Posiwiała
Nękana odciskami
Z blaskiem gasnącej urody
Na wzniosłym czole
W samotności otwieram
Kufer przeszłości
Z molami wspomnień
Pocerowanych nudą
-----
Bajki wymyślam
Z sercem pośród pięści
Gwiazd ślepych
By wzlecieć
Gdzieś ku innym Mlecznym Drogom
I pić trucizny rozmaite
Z rozkoszą niczym wodę
-----
Wezmę na plecy brzemię drzwi
Ze swego zburzonego domu
Żeby się przymierzyć
Do cudzych futryn
Klęknąwszy na progu
-----
Przepraszamy za usterki
Wśród nas
Przychodzących i odchodzących
Drzemie każdego dnia
Płacz nad samotnością
U stóp rzeki wzajemnej miłości
Błądzącej wiernym cieniem krzyku
Między przęsłami lęku
-----
Rozum
Szaleństwo lubi cudze domy
Bezwstydnie
Jedne na zawsze
Inne podczas upałów
Pojękuje błagalnie
Wreszcie
Zadowala się
Kącikiem na poddaszu
-----
Spadek
Kulawa smutkiem od urodzenia
Brzydka chuda zgrzybiała
Walizka nocy
Pełna koszul samotności
Bez wyjątku i litości
Grymasem
Przez krótką chwilę
Udaje miłość
W za ciasnych żakietach
-----
Samotni o północy
W wystudzonych małżeńskich łóżkach
Plecami do chrapania
Tulą zwichnięte życia
Bezsennością skrywanych miłostek
Skurczów i rozkurczów serca
W ciepłej ciemności pokojów
Północna wizyta z nieznanym
Sekretnym kluczem osłania przed strachem
Najgłębszych objęć rozkoszy
Powraca z zapomnienia zapachem
Wzmaga zawrót głowy
Wykrwawia ramiona wędrując po ścianach
To niemożliwe że jest nas aż dwoje
-----
Stare małżeństwo
Poszatkowani na lata
Miesiące i godziny
Rozebrani ze wspomnień
Przytłoczeni
Sobą
Na odległość zwyczajności
Osiągają kres przydatności do spożycia
Po którym przychodzi
Pleśń
Już bez gwarancji
-----
Ojczyzna
Kocham cię kraju
Pełen pomników nieumotywowanej dumy
Wypluty
Pijany
Przeklinający
Potrząsający chorągiewkami
Nocą śniący o wielkości
Schowanej w rejonach wstydu
-----
Mikołaj
Niepostrzeżenie
Przyniósł niechcący
Szczęśliwe drzewa
Z obłoków wyszczerbionej blachy
-----
Smutny rozdział
Jeden w sutannie
Drugi w liberii
Trzeci w cywilu
Agonia była długa
Przejdźmy do innego
Weselszego
Wanda F. ( bez zgody Autorki )