lodowaty oddech przybył znad chmur.
gna z barwami poprzez świat.
z siłą burzy, prędkością odległości,
od powstania łzy do jej upadku.
Liście drżą, zlęknione snu.
Gwiazdy mrugają, milkną i gasną.
Chmury bledną, tracąc swój smak.
Bije od tej duszy moc.
Słońce zatraciło uśmiech
pomiędzy początkiem a końcem dnia.
Milczący głos tego serca
Prosi, błaga - pamiętaj mnie.
Drobny płatek zeszłorocznego śniegu
spadł - tuż obok Twej stopy.
Chuchnięciem delikatnym i drżącym,
pozbawiłeś uroku lód.
Chwile ciężkie, niemiłe, złe
Poleciały wraz z wiatrem
W dalekie, nieznane kraje.
Teraz już jesteś wolnym człowiekiem.