I kto mi podskoczy?:)))

W kontekście tego co napisała w swojej galerii koleżanka Majab77, chciałabym rozwinąć podjęty temat i stanąć w obronie wolności polskich kur:)

Otóż Maja zapoznała się z niektórymi dyrektywami unijnymi i szczególnie rozbawiła ją ta dotycząca produkcji jaj hodowlanych na wolnym wybiegu. Urzędnicy szczegółowo wyliczyli parametry wyposażenia każdej klatki min. w urządzenia do ścierania pazurów, określili kształt grzęd, ale hitem nad hitami jest ostateczne stwierdzenie, że "kura w klatce ma stać pazurami do przodu”. Nie wiem jak to rozumieć, bo gdzie by kura nie stanęła zawsze będzie miała pazury z przodu:)

W czasach PRL-u i naszej przymusowej przynależności do Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej ( RWPG ) kury biegały sobie po podwórkach i nikt ich nie ustawiał:) Jakość jaj z takiego swobodnego chowu była nieporównywalnie wyższa od jaj z ferm hodowlanych. Nikt nie zabraniał kurom grzebać pazurami w ziemi, krowom muczeć, koniom rżeć, a baranom beczeć:) Po wprowadzeniu unijnych dyrektyw w stosunku do zwierzat hodowlanych, zostanie nam tylko milczenie owiec:)

Rok temu mój mąż wykonał, według mnie bardzo ciekawe, zdjęcie koguta stojącego na wysokiej piwnicy( dalej widać fragment ogona kury). Na wielu filmach (np. Ostatni Mohikanin), bohaterowie w końcowych scenach stają na wysokich skałach i patrzą w dal. Te sceny mają symbolizować wolność człowieka, jego zwycięstwo nad innymi. Tak i obraz koguta stojącego na wysokościach i kręcącej się obok kury, wolnych od klatek i unijnych grzęd, symbolizuje wolność domowego ptactwa:)

Choćby nie wiem co wymyślali urzędnicy unijni i tak sposób wydostawania się jaj z kurzego organizmu pozostanie ten sam co od wieków, niezależnie od tego czy kura będzie stała pazurami do przodu czy do tyłu:)