Kovel

Kovel

Spłoszone oczy cichej nadziei
Wyblakły już, wpatrzone w niebo
Dziecina w ramionach ukołysana
Przestała gaworzyć radością

Wypisane krzykiem słowa
Na odwrocie każdej naszej chwili
W milczeniu złożyłeś broń
By znów dać upust swej naturze

Boże, Ty chroń Nas
Boże, Ty opiekuj się Nami
Boże, Ty czuwaj nad Nami
Boże, Ty daj Nam znów siebie

*

Pierwsza ta nasza noc
Preludium smaku aksamitu
Całe Niebo pod Nami
Płonęło zaskoczone

Czuję, jak mrok przemienia noc
Jak czułość uchodzi z Ciebie
Czuję Ciebie coraz mniej, tak
Własną ścieżką znów przyjdzie mi iść

autorstwo: ja, kiedy: nawet nie pamiętam, dawno

a co mi tam! mój wiersz, choćby jeden jedyny musi być na garnku. i wsjo!

dodane na fotoforum:

haraszo

haraszo 2009-08-21

wiersz - ciekawy.

zdjęcie - aaaaaaaa nie mówiłaś, że Kovel jest w AŻ TAKIM stanie! ;(

lumiks

lumiks 2009-08-23

wiersz cierpienie i nadzieja

a zdjęcie to powolne zacieranie śladów po mogiłach
przez przyrodę czas
i po latach nikt już nie będzie wiedział co było w tym miejscu

ana1945

ana1945 2009-08-23

To jest właśnie odrywanie się od korzeni....

ana1945

ana1945 2009-08-23

Mam na myśli przyzwolenie na zarośnięcie historii.:)Pozdrawiam

dodaj komentarz

kolejne >