Zmierzch bogów 6

Zmierzch bogów 6

***
Hegemonia władzy nowych sofistów
zabija poszukujących
na pustyni
wąż mądrości woła
otrząsając
z kurzu niewiedzy karły przeszłości

Na moich ramionach zasypiasz
euhemeryjscy bogowie zostali zdemaskowani
czekając na nowe wyobrażenia
o ludzkiej doskonałości

Moje palce
-uwikłane w symbole
Moje myśli
-egoistyczne kurtyzany
Moje słowa
-zabójcze strzały
Moje ruchy
-bez wyrazu

Niczym tęskniące bahantki
szukam zdobyczy
na pustyni ignorancji
chowam w ustach strach
pamiętając słowa
umieram na każde skinienie
na każdy przepływ
na każdy błysk

Twoje dłonie
-zbrukane wapnem
Twoje myśli
-tak proste
Twoje słowa
-tak piękne
Twoje ruchy
-tak proste

Nie pozwól mi utonąć,
choć ten jeden,
jedyny raz – zostań.
Już o nic więcej nie poproszę,
nie pokonasz mnie na przestrzeni
niewypowiedzianych złośliwości,
nawet gdy wyda się to ironiczne i niedorzeczne,
dalej będę trwać w Twojej iluzji istnienia,
istnienia zawsze na „krawędzi”,
na krawędzi stereotypów,
iluzorycznych miejsc,
bojąc się wyznać prawdę,
nie ujrzysz mej prawdziwej istoty,
energii tworzącej Twój świat,
od podstaw,
od fundamentów,
od znienawidzonych naszych emocji,
bicia oraz krzyku mej
kruchej Formy ...
(Anna M. P. czyli me)