Admirał

Admirał

Przemawiając w Rypinie (woj. kujawsko-pomorskie), prezes PiS podkreślił, że celem obecnej władzy jest, „aby ludzie w całej Polsce mieli tak samo”. Zamierzenie jest ambitne, ale jego realizacja wymaga czasu. Na razie ludzie w takiej Warszawie nie mają, niestety, tak samo jak np. ludzie w Rypinie i okolicznych wsiach. Wystąpienie prezesa PiS jest sygnałem, że to się może niebawem zmienić.

Zjednoczona Prawica od pięciu lat rozbudza aspiracje mieszkańców miejscowości takich jak Rypin. W efekcie wielu wyborców PiS z tych miejscowości wstało z kolan i stanowczo domaga się, aby ludzie w Warszawie czy Gdańsku mieli tak samo jak oni. Wyborcy PiS uważają, że ludziom w Warszawie i Gdańsku to się po prostu należy.

Prezes PiS ich słuszne żądania w pełni popiera i zapewnia, że partia i rząd zrobią wszystko, aby w całej Polsce było tak jak w Rypinie i okolicy. Z tym że wiadomo, że doprowadzenie Warszawy, Sopotu czy Wrocławia do poziomu Rypina musi potrwać i samo się nie dokona. Żeby w całej Polsce było tak jak w Rypinie, potrzebny jest zbiorowy wysiłek całego społeczeństwa, a także przynajmniej jeszcze jedne wygrane przez PiS wybory.

Mimo starań rządu premiera Morawieckiego na razie nie wszyscy Polacy mają tak samo. Wielu Polaków ma, niestety, lepiej. Ci Polacy, zamiast mieć długi, być na bezrobociu albo klepać biedę, harując od świtu do nocy na umowach śmieciowych, posiadają oszczędności, nowe samochody, plazmy, ajfony, etaty, doktoraty, a nawet własne firmy, w wyniku czego bez trudu starcza im do pierwszego.

Rodzi się pytanie, czy takie zróżnicowanie jest sprawiedliwe. Dlaczego tylko niektórzy Polacy mają niczego nie mieć i ledwo wiązać koniec z końcem? Trudno nie zgodzić się z prezesem Kaczyńskim, że skoro wszyscy Polacy płacą podatki, mają takie same prawo do tego, żeby mieć tak samo. Zwłaszcza w sprawach podstawowych, takich jak sprawa udziału w antyrządowych protestach. Jeśli jedni Polacy nie protestują, bo popierają obecną władzę, to z jakiej racji mają móc protestować Polacy, którym ta władza się nie podoba? Albo dlaczego jedni Polacy mają móc bez przerwy oglądać TVN, gdy inni nie mają na to ochoty albo odpowiedniego zasięgu?

Rządowi PiS zarzuca się, że za pomocą lex TVN chce przejąć lub zlikwidować tę niezależną telewizję, gdy tymczasem, jeśli dobrze rozumiem prezesa Kaczyńskiego, rządowi PiS zależy na tym, żeby w imię prawa i sprawiedliwości dostępu do TVN nie miał każdy Polak bez względu na to, jakie są jego sympatie polityczne. Innymi słowy: aby z możliwości nieoglądania TVN korzystali wszyscy Polacy, a nie tylko wybrani.

Slawomir Mizerski

(komentarze wyłączone)