Rose (róża)

Rose (róża)

2/2

W grudniu 1981 r. prawie wszyscy identyfikowaliśmy się z robotnikami zakładów pracy strajkujących przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego. Ale to, że się z ich postawą utożsamialiśmy, podziwialiśmy ich i często im pomagaliśmy (choćby dostarczając żywność), nie oznacza wcale, że byliśmy do nich podobni.
Po 13 grudnia 95% Polaków udowodniło, że bardziej ceni sobie święty spokój i siermiężne życie w realiach faktycznej okupacji kraju, niż walkę o wolność i niepodległość kraju.
To wcale nie znaczy, że te pozostałe 5% podjęło walkę z reżimem. Bo wśród tych 5% byli również tacy, którzy wprawdzie też nic nie zrobili, ale być może chcieli się zaangażować w walkę, lecz ze względu na wiek lub stan zdrowia nie byli w stanie tego zrobić. Nie można więc dziś nazywać ich „tchórzami” lub „biernymi obserwatorami”.

Pewnie mało kto z Was wie, jak ocenił ówczesną postawę Polaków Jacek Kuroń, internowany w pierwszych dniach stanu wojennego…
„Na czym polegał mój błąd w prognozowaniu zdarzeń?
Nie na tym, że nie zdawałem sobie sprawy ze zmęczenia, zniechęcenia ludzi, że mogą nawet ten wojskowy rząd przyjąć pozytywnie z nadzieją. To rozumiałem. Błąd był w tym, że myślałem, że jakaś mniejszość będzie jednak walczyć”.

Trudno się dziwić rozgoryczeniu Kuronia, skoro w obronie dopiero co wywalczonej i znów nam odebranej wolności aktywnie walczyło raptem kilkadziesiąt tysięcy ludzi!
Tych, którzy działali w podziemiu, udzielali schronienia działaczom opozycji, drukowali i kolportowali „bibułę”, malowali hasła antyreżimowe na murach, organizowali pomoc represjonowanym itp.
Nawet nie 1% społeczeństwa… To nawet nie było 0,5% społeczeństwa! Żałośnie mało zarówno jak na 38-milionowy naród, jak i na 10-milionowy związek zawodowy „Solidarność”. Jak na naród przez stulecia powszechnie w świecie kojarzony z odwagą, patriotyzmem, umiłowaniem wolności i zdolnością do poświęceń to tyle, co nic...
Wiecie, dlaczego tak dobrze pamiętamy do dziś prawdziwych bohaterów stanu wojennego?! Bo było ich tak mało!

Wyjątki, wszelkie precedensy, anomalie i zachowania odbiegające od reguł zawsze zapadają dobrze w pamięci.
A regułą był wtedy stłamszony, milczący, bierny i bezwolny polski naród, nie zaś naród walczący.
W wielomilionowej masie ludzi zobojętniałych i pogodzonych z porażką ci prowadzący realną walkę z komuną byli jak „na dnie popiołu gwiaździsty diament wiekuistego zwycięstwa zaranie”...
Ich walka miała wiele wspólnego z walką bohaterów Mickiewicza, Norwida i Słowackiego, wspaniałych i odważnych, ale osamotnionych i skazanych na porażkę w starciu z potężnym i bezwzględnym przeciwnikiem.
Natomiast pozostali Polacy zachowywali się nie jak Polacy.
A już na pewno nie jak bohaterowie i ludzie gotowi oddać życie za wolność. Pozostali Polacy zachowywali tak, jak teraz zachowują się Dominik Kolorz i górnicy…

Kaczyński doskonale wie, jacy są Polacy. Wie, że większość z nas jest podobna do górników, choć to właśnie górników wytykamy na ogół palcami jako tych, którzy sprzedają się obecnej władzy za różne przywileje.
Miliony Polaków biernie przyglądające się temu, co dzieje się w Polsce, niczym się od górników nie różnią.
Z bandytami i bolszewikami nie wystarczy walczyć raz na 4 lata przy urnach wyborczych. Trzeba z nimi walczyć codziennie, wszędzie i wszelkimi możliwymi metodami.
Tak jak Kaczyński niszczy nasze państwo i więzi pomiędzy nami - codziennie, wszędzie i wszelkimi możliwymi metodami.

Kaczyński przez lata świetnie wykorzystywał nasze wady narodowe: egoizm, głupotę, niefrasobliwość, zawiść i kłótliwość, krótkowzroczność i zwykłe lenistwo.
Teraz zbliża się kres jego rządów. Wkrótce PIS zostanie przez Polaków odsunięty od władzy i wysłany w niebyt. Ale to nie będzie żadną zasługą Polaków… Bo w rzeczywistości Kaczyński wcale nie przegra z miłującym wolność i demokrację narodem! Tylko z ekonomią, tak jak kiedyś przegrała komuna.
I to ekonomia pozbawi go władzy.

Dziękuję za uwagę.
Jacek Nikodem vel Jacek Awarski

(komentarze wyłączone)