pokolenia...

pokolenia...

MOŻE UDERZMY SIĘ WE WŁASNE PIERSI…
2/3

W 1983 r. trudno było zebrać kilkuset ludzi i zorganizować demonstrację, a po upadku komuny okazało się, że cały naród był w opozycji!
Można by zadać pytanie: w opozycji do czego lub kogo???

A jednak do dziś w wielu z nas pokutuje przekonanie, że to nasze pokolenie już się nawalczyło i odniosło sukces, a teraz kolej, by pałeczkę walki przejęli od nas młodzi, bo oni mają więcej sił i energii. A ponieważ młodzi nie kwapią się z przejmowaniem tej pałeczki, to wielu z nas ma o to do nich pretensje.

Problem w tym, że równie dobrze to młodzi ludzie mogą teraz powiedzieć, że wpierw zbudowaliśmy mit swojego "walczącego z komuną pokolenia", a teraz pomagamy Kaczyńskiemu w rozpie*dalaniu tego wszystkiego, co się udało w Polsce osiągnąć po 1989 r.
I młodzi na potwierdzenie prawdziwości tych oskarżeń mają, niestety, bardzo mocne argumenty... Oni mają dużo większe prawo mieć pretensje do nas, niż my do nich!

Przyzwyczailiśmy się już, że jednym z filarów poparcia dla PIS są emeryci.
Ale ostatnie wyniki badań preferencji wyborczych w zależności od wieku wyborców wręcz zwalają z nóg!
Emerytów jest w Polsce ok. 9 milionów. 38% z nich popiera partię Kaczyńskiego!
Ktoś może powiedzieć, że to żaden dramat, bo ogólne poparcie na poziomie 30-35% PIS ma od dawna. Diabeł jednak, jak zwykle, tkwi w szczegółach.
Gdyby wybory odbyły się np. za tydzień, to Kaczyński uzyskałby poparcie ok. 30% osób biorących udział w tych wyborach.
Ale PIS popiera nie 38% emerytów idących do urn!
Tylko wszystkich emerytów, także tych nieuczestniczących w wyborach!

Emeryci są bardzo zdyscyplinowaną grupą wyborców.
Niemal 70% z nich idzie do urn. I przez ten swój masowy udział w wyborach znacznie "podwyższają" poparcie dla Kaczyńskiego. To prosta arytmetyka.
Skoro 30% emerytów nie ma żadnych preferencji politycznych i nie idzie głosować, to wśród tych 70% idących do urn (a tylko oni są w tym momencie ważni) poparcie dla PIS nie wynosi już 38%, tylko ponad 50%! A to już koszmar...

Od wyborów w 2019 r. poparcie dla PIS zjechało ostro we wszystkich grupach wiekowych, tylko nie wśród emerytów
(PIS poparło wtedy 55% z nich).
I niech mi teraz jacyś seniorzy nie wyjadą z tekstem, że oni na PIS nigdy nie głosowali.

Skoro młodych ludzi traktujemy całościowo (jako określoną grupę wiekową) i kompleksowo obwiniamy ich o brak zainteresowania przyszłością naszego kraju, to tak samo musimy postrzegać emerytów.

Tymczasem wśród ludzi młodych (18-25 lat) PIS ma poparcie 4%! Najniższe spośród 5 największych partii politycznych!
W 2019 r. to było 26%, obecnie mają więc ponad 6-krotnie mniej! Więc kto tu powinien się wstydzić?
Emeryci czy ludzie młodzi?!

Nie dziwota, że Kaczyńskiemu bardzo zależy na tym, by do urn masowo szli emeryci, natomiast by ludzie młodzi nie szli do nich w ogóle. Podobnie jak na rękę jest mu udział w wyborach ludności wiejskiej i małomiasteczkowej, a mieszkańców aglomeracji na czas wyborów najchętniej wysłałby na wakacje do Angoli lub Boliwii.

Wojnę o głosy ludzi młodych PIS przegrało definitywnie.
Ludzi młodych, dużo bardziej niż seniorów, drażni siermiężność, prymitywność, bezczelność, arogancja i głupota polityków PIS. Boją się wojny Kaczyńskiego z Brukselą i Polexitu, zakazu prawa do aborcji, „lex Czarnek”, postępującego ograniczania wolności osobistej.

To do emerytów Kaczyński wciąż puszcza oko i czymś ich przekupuje, udaje, że się o nich troszczy, chucha na nich i dmucha. Emeryci jeszcze długo będą filarem elektoratu PIS, bo są grupą społeczną bardzo uzależnioną od PIS-owskiej polityki rozdawnictwa pieniędzy. No i wielu z nich nadal słucha księdza jak wyroczni.

A dla młodych kościół przestał być jakimkolwiek autorytetem, nawet nie słuchają bredni purpurowych złodziei i pedofilów o jakichś wartościach tradycyjnych lub chrześcijańskich.
Więc Kaczyński już nawet nie próbuje młodych przekupywać,
bo niby czym?

cd pod następną fotką

(w kolażu wykorzystałam fotki z netu)

(komentarze wyłączone)