***

***

PAŃSTWO NIEISTNIEJĄCE… (część 5 - armia)
2/3

Armia, jeszcze przed nastaniem „dobrej zmiany” nie prezentująca się zbyt dobrze, przez ekipę Macierewicza, a potem ekipę Błaszczaka została poddana wielopłaszczyznowej destrukcji i konsekwentnemu ośmieszaniu.

Było kolejne już rozwalenie przez Macierewicza służby kontrwywiadu wojskowego i nocne włamywanie się Misiewicza do CEK NATO.
Były czystki polityczne wśród kadry oficerskiej, było pozbycie się 90% generałów (w większości absolwentów zachodnich akademii wojskowych) i zastąpienie ich jakimś pajacami po przyspieszonych, 3-miesięcznych „kursach generalskich”.
Było powierzanie kryminalistom (z wyrokami sądowymi za rozboje) rekrutacji do WOT i kuriozalne awanse (np. z kaprala na porucznika lub z sierżanta na majora) w tej formacji, podlegającej nie Sztabowi Generalnemu, tylko Nowogrodzkiej.

Pamiętacie idiotyczne pomysły z zakupem 1.000 umundurowanych misiów i „taktycznych długopisów” z logo MON (wyposażonych w ostrze, latarkę, zbijak do szyb i mających pisać w temp. od -37ºC do 120ºC), „sprzęt wojskowy” (prod. chińskiej) nabywany za setki tysięcy zł od znajomego sprzedawcy wiader, grabi, grillów i węży ogrodowych?

Pamiętacie wielki blamaż z karabinkiem Grot?
W jakiej pogardzie i lekceważeniu trzeba mieć własnych żołnierzy, by wyposażać ich w „broń”, z której wypadają części i z której nie da się strzelać dłużej niż kilka sekund?
„Może być największy chłam, byleby tylko było czym się pochwalić w mediach”.
Uwielbiającemu rozgłos wokół własnej osoby Macierewiczowi potrzebny był sukces medialny.
Nie tylko wymusił więc dopuszczenie do produkcji broni bez obowiązkowych testów, ale w dodatku zrobił to wiedząc doskonale, że jest to broń niesprawna. Dopiero po 2 latach udało się w niej usunąć większość wad.

Pamiętacie wyciek dziesiątek tysięcy niejawnych informacji z bazy danych zarządzanej przez MON?
Twierdzono wówczas, że były to informacje zupełnie jawne i ogólnodostępne. Eksperci od wojskowości wyśmiali to tłumaczenie.

Gdy ze skrzynki mailowej Dworczyka hakerzy ściągnęli setki dokumentów (o klauzuli „niejawne” lub „poufne”) dotyczących wojska, też usłyszeliśmy, że nic się nie stało.
A były tam m.in. informacje o tym, że batalion X ma tylko po 2 szt. pocisków do wyrzutni ppanc. Spike (prod. izraelskiej) i że zakłady Mesko w Skarżysku-Kamiennej mają notoryczne problemy z produkcją amunicji, brakiem surowców do produkcji rakiet i ich kiepską jakością, zaś moździerze RAD-3 rażą niecelnością.
Były informacje o tak olbrzymim bałaganie organizacyjnym w zakładzie, że produkcja amunicji nie będzie w nim możliwa nawet po mobilizacji gospodarki w czasie wojny.
Były informacje o planach budowy linii produkcyjnej nadchloranu amonu (kluczowego składnika paliw rakietowych) i wadach zestawów rakietowych Piorun…
To wszystko są pilnie strzeżone tajemnice państwowe i wojskowe, a ich ujawnianie określane jest mianem „zdrady”.

Po co Kreml ma utrzymywać w Polsce kosztowną siatkę wywiadowczą, skoro mają w polskim rządzie Dworczyka i Olgę Semeniuk, wielbicielkę Putina?
Oboje swego czasu byli zresztą najbliższymi współpracownikami szefa MON Macierewicza…

cd pod następną fotką

(komentarze wyłączone)