[18350682]

„NA SZLAKU HENRYKA”

Duża smuta,
wielka pustka,
wykrzywione z żalu usta,
że tak nagle to się stało,
przepiękne życie przerwało..
Było na skalę przełomu
„W niedzielę nie ma nas w domu”.
Prowadził ludzi w świat, w góry
tam, gdzie docierały chmury
a w ich prześwitach widoki,
miasta, lasy i potoki.
Nawet przybiurkowe znajdy
z ochotą szły z nim na rajdy.
Nie było z nim żadnej draki,
perfekt znał wszelakie szlaki,
co wiedziały nawet gapy,
że On nie używał mapy.
Chodził tędy i owędy,
znał wszystkie nasze legendy.
Żył On skromnie i bez zbytku,
żył też ochroną zabytków.
Henryk człekiem różnych dat,
w trasie od sześćdziesiąt lat.
Odrzucił od siebie rumor,
zawsze takt, umiar i humor.
Takich, jak On, jest niewiele,
przewodnik – nauczycielem.
Zdążył sporo nas nauczyć,
jak się z sensem w górach włóczyć
i jak życiem się radować,
żyć dla innych, nie szpanować....
Nadal wykrzywione usta,
w sercu żal i wielka pustka.
Wszyscy mamy to na względzie,
zawsze wzorem dla nas będzie.
Myśl w mym sercu się kołacze,
nawet deszcz za Heńkiem płacze...
Dochodzi z góry już sygnał
i w świat leci fama,
Henryk prowadzi wycieczki
teraz w Domu Pana...

( z tomiku "Loża Wielkich Ludzi")

dodane na fotoforum: