„Dziwny jeździec” Teatru Wspaniałego bez Nazwy

„Dziwny jeździec” Teatru Wspaniałego bez Nazwy

„Dziwny Jeździec” sprawił, że wszystko tego wieczora wydawało się dziwne. Widzowie siedzieli na miejscu, które zazwyczaj jest sceną i wokół nowej sceny, która powstała w centralnym punkcie widowni. Scenografia, złożona z łóżek, stołu i krzeseł dała z siebie dosłownie wszystko. Dziwna suflerka, nie tylko nieukryta w budce, ale mocno wyeksponowana jako dzwonnik i operowa diwa. Aktorzy, trochę błazeńscy jak życie ich bohaterów, przesadnie wystrojeni na spotkanie z nieuchronnym co koń wyskoczy przeznaczeniem, wprawieni w ruch nieodpartą siłą życia, w szaleńczym tańcu ślepego losu, a to wdrapują się niezdarnie na najwyższy punkt ciekawości, a to szukają mysiej dziury, by ukryć tam swój strach.