takie tam, w jacuzzi.

sylwester był epicki, najlepszy i ogólnie fajniej być nie mogło. czas spędzony w towarzystwie świetnych ludzi i w super atmosferze.

podsumowanie roku 2011:
nie był to dla mnie dobry rok, owszem było wiele pozytywnych rzeczy, jednak zdarzenia negatywne zdecydowanie przeważyły szale. opuściłam sie w nauce, przez co nie mogłam jeździć konno, moje priorytety, których radykalnie się trzymałam stały mi się obojętne, cała moja osoba i jej wizerunek stał się taki rozmyty i w zasadzie dalej nie wiem dlaczego. odpuściłam sobie wiele rzeczy, raniłam osoby, na których mi zależało, stałam się kimś, kogo wcześniej nigdy bym nie zaakceptowała. jeśli chodzi o jeździectwo nie zrobiłam kompletnie nic nowego, w zasadzie olałam po całej linii, czego bardzo żałuje. zostawiłam moje pasje związane z muzyką, przestałam śpiewać, nie interesowały mnie artystyczne poczynania :P strasznie mi przykro, że tak się mój los potoczył i gdybym miała możliwość ponownego przeżycia pewnych zdarzeń, zachowałabym się zupełnie inaczej. doprowadziłam do zachwiania mojej tożsamości, a relacje z innymi zawisły nad przepaścią. w nowym roku 2012 chciałabym naprawić to, co zniszczyłam i rozwijać wszystko na czym dalej mi zależy, a o czym zapomniałam z nieznanych nawet mi powodów. chciałabym też znowu zacząć się uczyć i poczuć pasje do muzyki i tych dziedzin, w których czułam się zawsze najlepiej. chciałabym też znaleźć moje prawdziwe oblicze, odszukać siebie.

no to by było na tyle, wesołego nowego roku, życzę wam, żeby wasze postanowienia faktycznie zostały zrealizowane. tym samym chciałabym przeprosić wszystkich, którzy to czytają, a kiedykolwiek zostali przeze mnie zranieni, albo jeśli kiedykolwiek zrobiłam im przykrość, lub gdy moje słowa, bądź postawa sprawiła im smutek. naprawdę jest mi przykro, chciałabym cofnąć czas, ale niestety się nie da.

a teraz zakończę tę jakże melancholijną notkę pozytywnym akcentem jakim jest piosenka Queena- Headlong
https://www.youtube.com/watch?v=gI-bPZQhBLk

:)