cwiety...

cwiety...

idzie powoli skrada się cichutko
i chłodną dłonią dotyka traw
całuje kwiaty pieści motyle
nieśmiało szuka cieplejszych barw

zostać nie zostać - skromnie się waha
tęsknią już za mną czy jeszcze nie
zacznę od pąków na smutnych drzewach
potem chór ptaków obudzić czas

i idzie wiosna po bocznych drogach
z matczyną troską upiększa świat

Marina