wychodzę na łąkę gdzie perli się rosa
wiem że ją tu spotkam
biega po trawie bosa
w zwiewnej sukience
motyla chce złapać
w swoje drobne ręce
uplotła wianek włożyła na głowę
a myśli jej się stały piękne kolorowe
nagle wiatr przywiał chmury
zrobiło się ciemniej
Ona szukała słońca lecz daremnie
zaczęło padać...
a Ona stała jeszcze
nie zasmucona deszczem...