Chutney się pichci

Chutney jest rodem z Wielkiej Brytanii, choć korzenie zdecydowanie sięgają kolonialnych Indii. Przepis przywodzi na myśl naszą nieco już zapomnianą tradycję podawania na przykład żurawiny z gruszką do mięs czy serów. Mój przepis to tyle samo zielonych pomidorów co cukru ( wagowo rzecz jasna), 1/6 ilości octu ( czyli jak masz 12 szklanek pomidorów to 2 szklanki octu, choć na ogół daję troszkę mniej) i przyprawy- jeśli coś lubisz to więcej, jeśli nie bardzo- mniej lub wcale. Ja daję granulowany czosnek, kolendrę, ziele angielskie, odrobinę pieprzu kajeńskiego, imbir w proszku i po szczypcie cynamonu i goździków w proszku. Do tej- dodałam ostrą paprykę jalapeno ( akurat miałam) i ominęłam pieprz kajeński. Pichci się to na maleńkim ogniu cały dzień w garnku z grubym dnem. Im bardziej gęste, tym częściej trzeba mieszać. Kiedy jest konsystencji dżemu- gorące przekładać do wyparzonych słoików. Pasteryzować w gotującej się wodzie 15 minut. I gotowe.