Deszczowa Sonata.
Pod parasolem cichy kąt i filiżanka dobrej kawy i prawdę mówiąc nie wiem skąd zapach maciejki słodki, mdławy... Diamenty błyszczą w srebrnej kolii, pajęczej sieci zdobią kratę; może to nutka melancholii kroplami deszczu gra sonatę... Wieczór już ubrał frak szkarłatny; na przekór nocy rozszlochanej rzeźbi Twój uśmiech delikatny w kropelce deszczu zabłąkanej../net/
dodane na fotoforum: