Przez dwa kolejne majowe dni miałem możliwość spędzić czas z zielonką. Ptak nie był płochliwy, podchodził do mnie na odległość około 3 metrów. Przechadzał się pomiędzy żółto kwitnącymi mniszkami, a ja w tym czasie siedząc na trawce, popijałem schłodzoną oranżadkę i robiłem mu kolejne zdjęcia. Czasem przystawał i bacznie mi się przyglądał, nie wyczuwając z mej strony żadnego zagrożenia powracał do spaceru wśród kolorowych kwiatów.