Prawie czterowiekowa historia alwernijskiego klasztoru wydawać się może mało atrakcyjna niejednemu turyście, pielgrzymowi bądź wielbicielowi „starych dziejów”. Być może za krótka? Za mało krwawa? Za mało wojen, emocji, skandali? A jednak musi być w niej coś wyjątkowego. Skąd taki wniosek? Wysnuwam go za innymi entuzjastami badania historii klasztoru i miasta Alwerni, którzy jednomyślnie wręcz podkreślają niezwykle trudne warunki w jakich powstawał i rozwijał się konwent wraz z towarzyszącą mu osadą.