w Pieninach o świcie
ptak kwili gdzieś w życie
świeża rosa osiada na pąkach.
jasne poranne słońce
dzień nam wróży gorący
oświetlając stogi na łąkach
kogut pieje już jutrznię
w dole wesele huczne
skąd głos basów dobiega z daleka
pies w opłotkach harcuje
pewnie kreta gdzieś czuje
bo wesoło co chwilę szczeka
dzień spokojny bez wiatru
na horyzoncie Tatry
lekka mgiełka przysłania je jeszcze
zaś Dunajec w dolinie
jakby żwawiej dziś płynie
zasilony wczorajszym deszczem