„Zawierzenia …”
Jakiś czas drogi, stąd jednak już niedaleko
Dziesięć minut do wspomnień, ale to niewiele
Tuż za wstęgi (dniem pochmurnym) rzeką
Kończył się tydzień, jesienią w niedzielę
Minione z dawien dawna, znajome strony
Co niedawno gościem, wypadło być czasem
Przed tajemnicy skryte, niewidzialnej zasłony
Z dala ukryte, przed wszelkiego szeptu hałasem
Schody do nikąd, jak początkiem pamięta
Ta sama, co kiedyś komnata snu zagadek
I zaczarowana zjawa, przez czas dotknięta
Co ukazać miała, prawdy małej skrawek
Pod wodospadem zroszone czoło, zamyka
A przeszłość zmywa, jego wodą zapomnienia
W chwilę potem, na jakiś czas szybko znika
By zaistnieć mogła, siła doniosła zwieńczenia
Trwać w uporze i nie poddać się magii działania
Co bez krzyku w ciszy, powiedzieć coś chciała
Bez potrzeby jedności i sensu chwili w oddaniu
Jednak bez potrzeby jej, bo i tak odejść miała.
16.11.2013 r. godz. 00:15