Pamiętam go jako dużo niższy ale tej długości budynek, taki PRL-owski leżący prostokąt a w nim jedyny na ten czas spory sklep rybny. Wchodzło się po sporych schodach na przestrzał z poręczą metalową na której zawsze jakieś dziecko wisiało (ja również przy każdej okazji) Albo wchodziłam na nie tylko po to aby zejść drugą stroną... to była wielka atrakcja dla dzieci. :)
dodane na fotoforum: