Ze zdumienia, nie móc się nadziwić ...

Ze zdumienia, nie móc się nadziwić ...

Zauważam przytomnie, że coś się w Nim zmieniło. Tylko co ...
To Jego spojrzenie nabrało innego blasku. Jest mniej posępne, pojawił się błysk zachwytu światem ? Czy raczej rezygnacji i zobojętnienia.
Co się wydarzyło od tamtego rozstania ostatecznego. Najwyraźniej coś się zmieniło.
Może znalazł wreszcie spokój ducha. Jakby raptem poczuł się dobrze z samym sobą i z tym...
czego mu życie nie dało ...
Tyle jeszcze miałam mu do powiedzenia. Tyle czułych słów dławiło mnie po nocach łzami ...
A teraz jest tylko ... teraźniejszość. Inna.