Co dzień widzę jak idą ulicą,tak skuleni jak życia okruszek,ona drobna siwa staruszka,on zgarbiony siwiutki staruszek.Idą razem tacy promienni,ręce wspólnie starość dźwigają,słabe ciała w siebie wtulone siłą woli godność trzymają.Jego oczy patrzą z miłością zawsze mocno splecione ich ręce,jego serce wciąż widzi jej piękność tak jak kiedyś w niebieskiej sukience.I tak suną wśród tłumu bezgłośnie rozświetleni swoją miłością,która grzeje ich starość samotną taką zwykłą ludzką bliskością.Zawsze staję wpatrzona w tę parę memu życiu szepcąc do uszka,spraw bym także od losu dostała na mą starość takiego staruszka.
panna 2011-05-17
Z okazji wieczoru i mego dobrego humoru, życzę Ci nocki udanej i bardzo smacznie przespanej .........piekna focia...
kukura 2011-05-17
Cudowny wierszyk...opowiadanie...sama nie wiem co to...
Ważne że się wzruszyłam tymi słowami bo zobaczyłam siebie w dniu ślubu...miałam błękitną sukienkę...;,)
POZDROWIONKA WIECZORNE...
(komentarze wyłączone)