Wszyscy są w kimś zakochani. A ja?

Wszyscy są w kimś zakochani. A ja?

A ja nawet nie wierze w miłość.

"Prolog
Zegar w holu właśnie wybijał północ. Głuche uderzanie brzmiało jak zwiastun śmierci. Przepiękna, nieco staromodna, straszliwie ciężka suknia, która nie bardzo na nią pasowała, ponieważ była przeznaczona dla innej kobiety, krępowała jej ruchy. Gruby wełniany materiał owijał się wokół nóg, kiedy biegła korytarzem. Podciągnęła suknię wysoko, prawie do kolan, i z przestrachem obejrzała się za siebie. Prześladowca był coraz bliżej, ścigał ją jak ogarnięty żądzą krwi pies myśliwski w pogoni za jeleniem. Na przystojnej niegdyś twarzy mężczyzny, który zwiódł niewinną, ufną kobietę i zmusił ją do małżeństwa, a potem doprowadził do zguby, malowały się teraz strach i mordercza, niepohamowana wściekłość. Biegł za nią z dziko płonącymi oczyma, które niemal wychodziły z orbit i z włosem rozwianym jak u szaleńca. W ręku trzymał nóż, który za chwilę miał zatopić się w jej szyi.
-Ty suko szatana!-Usłyszała jego wściekły głos w holu prowadzącym do schodów. Złowieszczo błysnęło ostrze noża.
-Ty nie żyjesz. Dlaczego nie zostawisz mnie w spokoju? Przysięgam odeślę cię z powrotem do piekła. Ale tym razem na dobre. Słyszysz, ty przeklęta upiorzyco? Na dobre!
Chciała krzyknać, lecz nie mogła wydobyć głosu. Biegła, ile sił w nogach.
-Będę patrzył, jak twoja krew spływa mi między palcami, aż zupełnie się wykrwawisz! - krzyknął, zmniejszając odległość między nimi. -Tym razem nie wstaniesz z grobu, ty szatańska suko! Dość już przysporzyłaś mi kłopotów!
Zatrzymała się u szczytu schodów, gwałtownie chwytając powietrze. Serce waliło jej jak młotem. Unosząc suknię jeszcze wyżej, zaczęła zbiegać ze schodów, jedną ręką przytrzymując się poręczy, by nie upaść. Przecież nie mogła złamać sobie karku, skoro miała umrzeć od ciosu nożem. Był tuż za nią. Wszystko wskazywało na to, że tym razem nie uda jej się wyjść z tego cało. Posunęła się za daleko. Wkrótce stanie się duchem, w którego się wcieliła. Nie zdąży nawet zbiec ze schodów. A przecież wreszcie zdobyła dowód, którego tak poszukiwała. Ogarnięty wściekłością, wyjawił całą prawdę. Jeśli uda się jej przeżyć, to biedna matka zostanie pomszczona. Niestety, wszystko wskazywało na to, że przypłaci życiem śledztwo, którego się podjęła. Za chwilę chwycą ją jego ręce, podobnie jak zwykł to czynić ku jej przerażeniu przed laty, potem poczuje w ciele lodowate ostrze noża. Nóż! O Boże, nóż! Była w połowie schodów, kiedy ciemności rozdarł przerażający krzyk jej prześladowcy. Obejrzała się ze strachem i już wiedziała, że odtąc północ zawsze będzie dla niej koszmarem."
~Amanda Quick - Ryzykantka

dodane na fotoforum: