[27316686]

Przepraszam mamo za tamte słowa.
Były pewnie pisane w gniewie, albo beznadziei jak wszystko zresztą nieważne. Królik działa.
Czasem zauważam swoją osobowość, jak krzyczę na niego chociaż i tak nie zrozumie i potem tylko się mnie boi. Ale ja nie potrafię przestać krzyczeć. Tak bardzo nienawidzę jak jest głośno.
Ale dzisiaj zauważyłam, że moje życie w tej chwili jest oparte na obserwowaniu tego stworzenia, nie potrafiłabym przeżyć, jakbym wróciła do domu a w nim byłoby pusto. Tak samo nie wyobrażam sobie już nocy bez tego małego dźwięku gryzienia jakichś kartek czy kartonów.
Lubię tę noc, tak jak tamte, ale zupełnie nie wiem czemu w tym całym czasie przed dzisiaj ich nie lubiłam. Zapomniałam chyba jak cudowny jest ten stan, w którym dobrze wiesz, że dzisiaj już nic nie zrobisz, dzisiejszy dzień jest zamknięty, a jutro przyjdzie dopiero kiedy się obudzisz. Przecież możesz się wcale nie budzić. Więc chwilo: trwaj wiecznie!

Jednak pewnie to niezdrowe, że znowu się zawiesiłam pomiędzy i nie chce mi się oglądać filmów, i nie chce mi się czytać książek, i nic mi się nie chce, a jednak jest dobrze tak siedzieć z wyciągniętymi na kanapie nogami i słuchać muzyki, a kiedy królik przybiegnie w pole mojego widzenia patrzeć jak wszystko ogląda i oddycha a potem biegnie, lecz nie podążam za nim wzrokiem.

Czekam, aż znowu wejdzie w pole mojego widzenia.
Nic na siłę.