Night City

Night City

Już, cicho, nie płacz. Widzę Cię. Widzę jak stoisz na krawędzi. Myślisz, że obeszłoby mnie, gdybyś tam nie stał? Myślisz, że kogokolwiek by to obeszło, gdyby nie sądzili, że mogą coś raz na zawsze stracić? Nie sądzę. Ale czekaj, jeszcze nie skacz, wszak to ósme piętro. Za nisko, żeby nic nie czuć. Widzę jak patrzysz w dół, z lewej samochody, z prawej światła, ale zaraz, przecież to jedno i to samo. Teraz skup się, wysil swoją zdolność zauważania. Powiedz. W którą stronę jadą samochody? Uważaj, kręci Ci się w głowie jak patrzysz w dół, a przecież nie chcesz spaść. Czemu miałbyś chcieć? Podnosisz głowę i na wysokości swoich oczu, po drugiej stronie ulicy widzisz wieżowiec, który sam zaprojektowałeś. Skup się na nim, już nieistotne te samochody, powiem Ci, jadą w obie strony. A teraz wieżowiec. Ile ma pięter, ile powierzchni użytkowej, ile jest w piwnicy miejsc samochodowych, czy korytarze są długie, jak szybko jeździ winda, jaki ma udźwig. Przecież to wszystko wiesz. Projektowałeś ten dom, jesteś architektem, urbanistą, twoim zadaniem jest wymyślać te domy, których najlepszą zaletą jest dach, z którego można się rzucić. Cóż za ironia. Twórca ma skończyć swój żywot za pośrednictwem swojego dzieła. Nie namawiam Cię, ale to najwyższy czas, żeby skoczyć. Jeśli przeczytasz kolejne zdanie to nie będzie już od tego odwrotu.


Przegrałeś. Wchodzisz w tę grę, w której zawsze się przegrywa. Ale nie oceniam, może lubisz grać, zupełnie jak ja. Szybko, póki stoisz na krawędzi i czujesz ten wiatr unoszący same spaliny. Tak, to właśnie Twój dom, Nowy Jork, nowy świat. Kpina. Nie rozmyślaj się nad tym. Słuchaj mnie. Spójrz na firanki. Ile było tych okien na jednym piętrze? Po dziesięć ze wszystkich pięciu ścian. Ach ta Twoja wyobraźnia budowania wieżowców na planie pięcioboku równoramiennego, zostaje tylko w nie wpisać satanistyczne symbole. Wróć do okien. Białe, białe, białe, żółte, roleta, jaki ma kolor, brązowy, nic, białe, krótkie chyba błękitne, dziewięć. Dziewięć jest znowu puste, a może to już pada ci na mózg i wzrok płata figle. Ale dziesięć, czerwone. Już uspokoiłeś się, pomyślałeś nad życiem? Widzę, że cofnąłeś jedną stopę z krawędzi, dobrze. Nie rozmyślaj się, teraz musisz grać. Czerwony to znak. Uda ci się. Zaprojektowałeś połowę tego miasta. A raczej chciałeś zaprojektować, gdyby tylko przyjęli twoje plany przebudowy, życie wielu osób byłoby łatwiejsze. Ale nie, chcą więcej zarabiać. Wracaj do domu, dokończ makietę, ulepsz ją. Zostań destruktorem. Spal to miasto. A jutro dam ci głos.