dziś nie miałam sił na jazdy bo dokucza mi katar, zatoki i jakieś oslabienie, więc wyczyściłam koniska i zaprowadziłam na ogród domu wczasowego gdzie pozwolono nam puszczać rumaki bo tymczasowo nic się nie dzieje w owej posiadlości. Koniska były strasznie zadowolone, bo nie ma jak pobrykać na świeżym powietrzu :D jutro może też się uda ale zobaczymy bo muszę iść do lekarza nio i chciałabym na koncert pojechać do Krk bo chłopaki z Lee Monday grają :)
kocóry moje już słodko śpią i odbierają mi troszkę miejsce na łóżku więc chyba pora się do nich przłączyć, tak że zwijam się w kłębek i idę mruczeć romantyczne sny, może przysni się jaki przystojniak ;)
buziaki :*