Dziś mija 37 lat od Jego tragicznej śmierci. Brytyjski wokalista, gitarzysta i autor piosenek – Nick Drake zmarł 25 XI 1974 r. z powodu przedawkowania antydepresyjnego leku. Do dziś nie wiadomo, czy było to samobójstwo czy wypadek. Ówczesne leki przeciwdepresyjne łatwo było przedawkować - już niewielka dawka ponad zalecaną mogła spowodować śmierć.
Drake rzadko koncertował, a jego występy były bardzo krótkie. Cierpiał na chorobliwą nieśmiałość, do tego stopnia, że w studio nagrywał odwrócony do ściany, by uniknąć spojrzeń innych. Permanentnie pogrążony w depresji i wątpiący w swój talent ostatnią płytę nagrał w dwóch dwugodzinnych sesjach (obie zaczęły się o północy) jedynie w obecności dźwiękowca. Drake, nie doczekawszy sławy za życia, zyskał ją po śmierci. Doceniony za pełne poetyzmu i bólu teksty, łagodny głos i melancholijny urok muzyki stał się inspiracją dla wielu współczesnych artystów. (za Wiki)
Był bardzo tajemniczą i zarazem tragiczną postacią. Nikt nie dowie się jak wielki mrok nosił w duszy. Żył tylko 26 lat.
Ktoś trafnie napisał o jego muzyce: „Myślę, że można albo przejść nad tymi piosenkami obojętnie, jeśli nie widzi się tego, co w nich zawarte, lub po prostu przyjąć je w milczeniu i z szacunkiem”.
Posłuchajcie, bo warto (to moje ulubione):
https://youtu.be/Y2jxjv0HkwM
https://youtu.be/R6zCmCIsoAE
(fotki oczywiście znalezione w internecie)
wyz87 2011-11-26
Oooo, a ja się kiedyś uczyłam grać Day is Done! :)
Piękna muzyka!
shackal 2011-11-26
Był wspaniałym artystą ...