Huk armat na wysokość łun
wzrósł,
niebo wali się z trzaskiem.
Bezbronny, wbity pociskami w grunt,
błagam o karabin jak skazaniec o łaskę
i tylko krzyczę niecelnie,
z rannych i martwych wstawszy.
Mój wzrok po torach bomb strącony w gruz
przypada do Warszawy.
Aż rozpękły na dwoje słuch
płacz mężczyzn wpadł i ich, jak nabój, milczenie.
W tej chwili zginął mój brat.
Żegnam Was, unoszący za granicę głowy,
uciekający do broni,
gdy tu, w rozwalonym schronie,
z jeszcze żywych ostatniego tchu
odtworzyłbym nasz hymn narodowy.
Julian Przyboś - "Póki my żyjemy"
dodane na fotoforum: