odziennie w pracy (8 godzin) ponad 6 godzin pracujesz dla państwa, 2 godziny dla siebie.
1) na wstępie zabierają 45% wypłaty – pit+zus pracownika+zus pracodawcy
2) z pozostałych 55% zabierają ok. 19% VAT, czyli zostaje już do dyspozycji mniej niż 45%
3) z pozostałych mniej niż 45% zabierają akcyzę – tu wypada różnie – jak palisz, albo jeździsz samochodem to może być dużo więcej, ale zakładamy statystycznie, że jest to 3%
4) cła – podobnie – zależnie co tam sobie kupisz – 3%
5) teraz gwóźdź programu – REKURENCJA podatkowa – czyli suma wszystkich podatków zawartych w kupowanych produktach – a więc zusy i PITy pracowników na wszystkich etapach łańcucha wartości, akcyzy zawarte w transporcie na wszystkich etapach łańcucha wartości itd., podatki dochodowe na wszystkich etapach łańcucha – wszystko razem to grubo ponad 20% ceny netto w sklepie
6) potem musisz jeszcze zapłacić podatek, którego nie widzisz, a który wynika z ilości drukowanych środków płatniczych, zwanych dla zmyłki pieniądzem – czyli wprost inflację. Ten podatek licząc od końca lat 90-tych wyniósł średniorocznie 10%! Tak – tyle pieniędzy średniorocznie drukują, pozbawiając Twoje wartości!
7) na otarcie łez zapłacisz jeszcze podatki od nieruchomości, psa, spadku, belkowe, PCC, klimatyczne, radiowo-telewizyjne, opłaty skarbowe itd itp.
Razem jak to się podliczy to przekracza 75%, choć niektórzy twierdzą, że przekracza nawet 80%. Jak więc się czują wszyscy etatowi niewolnicy, którzy 4 dni w tygodniu zasuwają na swoich PANÓW, a piąty dzień mogą przeznaczyć na zapracowanie na chleb i paczkę fajek? Pytanie retoryczne.
stif56 2013-04-02
Oj .......tak to właśnie robią z nami .koszmar
szalon 2013-04-02
piękny zakątek :)pozdrawiam