Fiołki, jak i inne kwiatki,
nie chciały mieć ust ni oczu,
rąk, które można załamać,
włosów, co mogą posiwieć.
Wolały zamilczeć w trawie,
z daleka na uboczu.
Wolały nie być szczęśliwe
ani też nieszczęśliwe.
Fiołki nie chciały miłości,
tęsknot i czekań na listy.
Nie chciały płaczu marzenia,
kiedy je na śmierć wzywają.
Wolały codzienną pszczołę
obojętności złocistej,
która im serca nie weźmie,
bo go umyślnie nie mają.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska