Studnia na czyjejś działce.

Studnia na czyjejś działce.

Idzie blądynka do sklepu i mówi:
- Poproszę kilogram jabłek.Każde jabłko w oddzielnej reklamówce.
Sprzedawczyni była miła więc zapakowała każde jabłko oddzielnie. Następnego dnia blądynka przychodzi i mówi:
- Poproszę kilogram jabłek, każde oddzielnie.
Sprzedawczyni tak zapakowała. Następnego dnia przychodzi blądynka i pyta:
- A tamto małe, czarne, to co to?
Sprzedawczyni odpowiada:
- Mak, ale ... nie na sprzedaż.

dodane na fotoforum:

(komentarze wyłączone)