:)

:)

Wędkarz stojący na brzegu rzeki zmienia co chwilę przynęty. Najpierw ciasto, potem groch, pasty, koniki polne, dżdżownice... W końcu zdenerwowany wrzuca do wody monetę 5-złotową i mówi:
- Aaaa, kupcie sobie najlepiej same to, co wam najbarzdiej smakuje!


Fąfara siedzi ze swą wędką bezczynnie nad brzegiem, podczas gdy łowiący obok wędkarz co chwilę wyciąga z wody kolejną rybę.
- Jak to się panu udaje? - pyta Fąfara.
- Wędkarz powinien wierzyć w przesądy. Ja na przykład nigdy nie wyjdę na ryby, jeśli nie klepnę żony w tyłeczek.
- Wiesz co? Popilnuj mi pan sprzętu, a ja szybko pobiegnę do domu!
Po kwadransie Fąfara zdyszany wbiega do domu. Żona pastuje właśnie podłogę tyłem do drzwi. Zachodzi ją od tyłu i klepie po pupce. Ta zadowolona:
- Panie listonoszu, co pan dziś tak wcześnie?


Do wędkarza łowiącego ryby podchodzi strażnik i pyta:
- Czy ma pan kartę wędkarską?
- Nie mam.
- To jak pan może łowić?
- Zwyczajnie, na robaka i ciasto!

dodane na fotoforum:

(komentarze wyłączone)