Wyjeżdżając na krucjatę, Artur (król, ten od okrągłego stołu) postanowił sprawić swej żonie pas cnoty. Poszedł tedy do kowala, a ten zaoferował mu najnowszy krzyk mody - pas z gilotynką! Kupił więc go Artur, żonie
założył, kluczyk zabrał i pojechał na krucjatę. Wrócił po kilku latach, no i oczywiście zechciał sprawdzić, czy aby jego wierni rycerze nie okazali się wiarołomcami i nie próbowali uwieść jego pięknej Ginewry.
Ustawił ich w rzędzie i kazał spuścić spodnie. Król doznał szoku: 11 rycerzy miało równiutko przycięte ptaszki. Z jednym wyjątkiem - Lancelot z dumą prezentował nienaruszone przyrodzenie.
Moi wspaniali rycerze okazali się bandą hołoty! Na nikogo nie można liczyć, nikomu nie można zaufać! Jeno Ty, wierny Lancelocie, mi się ostałeś... - biada Artur i spogląda wyczekująco na Lancelota, by ten coś powiedział.
Ale Lancelot milczał...
dodane na fotoforum:
ulaiza 2009-11-06
hahahahhaa!!! to były czasy!!:)))
relisys 2009-11-06
pas niezawiódł ;)))
edytka 2009-11-06
wspaniałego ... słonecznego weekendu życzę :)
vander 2009-11-06
no nie? :D :)))))))))))))
tuhal55 2009-11-07
witam.....
Że pada,że wieje,no i co z tego?
I tak Ci życzę dzionka miłego.
To jesień-takie są prawa natury.
No więc uśmiech i głowa do góry.....miłej i pogodnej soboty