A teraz w ramach nagrody (??) na porcję lodów się zatrzymała.
Mnie serce o mało z piesi nie wyskoczyło, tak pognała za nimi...
A gdyby tak, dajmy na to, leśniczy przejeżdżał...
Nie mówiąc już o stresie, jaki sarenki przez moją K. przeżyły... :(((
teresa9 2012-03-09
Mój Borys był "pies" na sarny! Już jako staruszek potrafił gonić na znaczne odległości. Na szczęście w pobliżu nie ma lasu tylko niewielkie zarośla, więc nic się nie stało. Mojej koleżance kilka lat temu gajowy zastrzelił 2 pieski! Pieski, nie psiska jak nasze. I nie w lesie, tylko na łące obok lasu. Uznał, że MOGŁY zagrozić dzikim zwierzętom! Miłego dnia
majka57 2012-03-09
Tak bywa,to jest wpisane w charakter K. ....:)))))) miłęgo dnia Asieńko....Ps.to może niedługo to Manu???????
pamar 2012-03-09
Taka natura"myśliwego"....miłego dnia:))
jokam 2012-03-09
Teri, i właśnie tego się obawiam! Saren płoszonych też mi żal. Ale gajowego z dubeltówką bardziej się boję. Moja sąsiadka ma dwa cudne whippety. To są charty angielskie. Często razem całą bandą chodziłyśmy na leśne wyprawy. Jednak pewnego razu leśniczy oświadczył, że jeśli jeszcze raz spotka jej psy w lesie, to natychmiast zostaną odstrzelone. Służba Leśna ma NAKAZ zabijania napotkanych chartów. A dla czego? A dlatego, że psy te są hodowane są i przyuczane do kłusowania. I ponoć w okolicach naszego lasu ktoś potajemnie (trzeba mieć specjalne policyjne pozwolenia, na posiadanie chartów) trzyma takie psy. Od tej pory, biedne whippeciki nie przekraczają linii łąka - las, a my z K. straciłyśmy miłe towarzystwo do leśnych wycieczek. :((
razdwa3 2012-03-09
Pasja często zwycięża... Najtrudniej nauczyć się spokojnego czekania na "pracującego" psa...
jokam 2012-03-09
Kukurko Droga, jestem tego w pełni świadoma. :(( Mam zawsze ze sobą gwizdek przywołujący. Obie z moją K. skończyłyśmy specjalne szkolenie. Ale czasami natura łowcy zwycięża..... :(((((