"Wku.. nas wszystko.
Że jest za ciepło, że jest za zimno, że ktoś coś powiedział, że ktoś coś nie powiedział, że ktoś zostawił otwartą klapę od kibla, że zarysowaliśmy w samochodzie zderzak, że nam nie dała, albo że nam dała zbyt powściągliwie, że ktoś nie wysłał maila, albo obiecał, ale nie zrobił, że nam żarcie do stolika przynieśli zbyt mało energicznie i nie pocałowali wystarczająco miłośnie w dupę.
Irytujemy się drobiazgami, czyli rzeczami, które tak naprawdę nie mają znaczenia. Nasze życie staje się ciągiem tanich, niepotrzebnych dram. Zamiast żyć, odczuwać cieszyć się, napierdalamy na nieustającym wkurwie."
beleza 2016-10-02
W obliczu choroby nowotworowej wszystkie te "wielkie problemy" nagle znikają......ciekawe dlaczego ?
Zastanawiał się ktoś z Was nad tym fenomenem ?
Bo ja tak.....
nextday 2016-10-02
itam ;-)
sibilla 2016-11-15
Oni juz nie maja takiego problemu jak zjechac. Po ostatnim trzesieniu ziemim miasteczko leglo w gruzach:( na szczescie bez ofiar. Nie ma juz mojego miasteczka. Zima, kiedy bialy puch pokrywal swiat, oni czekali na lepsze dni. To nie byl problem. Mieli zapasy na cala zime:) owce kozy, pyszna wode, cale wory cieciorki, soczewicy i innych suszow. Teraz nie maja NIC. Spia w kosciele (zwiezieni z gor nad morze) lezac na lezakach przywleczonych z plazy......to niekonczaca sie opowiesc o ludzkim uporze, godnosci, zaradnosci.....A nam ciagle zle:(