Heloł kochani.....<3
Muszę napisać tą babciną mądrość właśnie tutaj, bo jakoś tak wizualnie pasuje do słoikowej przekąski ;)
Wszyscy lubią maleńkie szczeniaczki, maleńkie kocięta, maleńkie ptaszki, a nawet maleńkie kaczuszki......
I tylko malutki chooj nie podoba się nikomu... :p
Taka malutka rada przed robieniem Utopieńców - paprykę myć, obierać i kroić w rękawiczkach....
niby nie jestem taka tępa dzida ale dorwała mnie pomroczność jasna i pomyślałam sobie,że cóż takiego przerobić 3 papryczki gołymi ręcami.....no...i zdziwiłam się bardzo...na rękach żywy ogień!! Więc Wam radzę kochani: ręce sponiewierane ostrą papryką trzeba moczyć w mleku, jogurcie lub alkoholu....ale to ostatnie lepiej wypić coby się znieczulić przed bólem :p
Utopieńce - znakomita przekąska na biesiady :D
1 kg parówek cienkich, 3-4 cebule, główka czosnku, papryczki chilli (na każdy słoik jedna papryczka), liście laurowe, ziele angielskie, pieprz ziarnisty.
ZALEWA:
1 szklanka octu 10%, 3 szklanki wody, 3 łyżeczki cukru, łyżeczka soli.
Wodę zagotować z octem, cukrem i solą i odstawić do wystudzenia.
Na dno każdego słoika układamy grubą warstwę cebuli. Z parówek ściągnąć folię, przeciąć na pół (żeby były mniejsze kawałki) i układać w słoiku. Ja swoje parówki jeszcze ponacinałam na krzyż na obu końcach - tak dla dekoracyjności po wyjęciu ;) Dodać papryczkę, czosnek, ziele angielskie, liść laurowy i pieprz. Na wierzchu ma być cebula.
Utopieńce zalać zalewą i odstawić w chłodne miejsce (piwnica, spiżarka, ostatecznie lodówka). Pyszności te mogą stać nawet pół roku (ja je zapasteryzowałam).
Udanego czwartunia :*
astra40 2017-01-04
No to będzie pysznie jak otworzysz słoiczek:)))
A tak z ciekawości spytam Kasiu: te parówki po wyjęciu ze słoika, to się zajada od razu, czy trzeba je zagrzać na tzw"ciepło"?
yanisia 2017-01-04
Nigdy Kasiu tego cuda nie jadłam:) i tak jak poprzedniczka nie wiem czy to grzać czy wpitalać zimne......ale zakropić czymś rozgrzewającym:) coby była radosna minka:)
Spóbuję:)
kimeraj 2017-01-04
re: Ola, zajada się tak na zimno...prosto ze słoiczka albo po pańsku z talerzyka (na imprezie na przykład) ;)))
megii13 2017-01-04
Parówa wygrywa względemm tego kawału.no nieźle.hihih.
Parówek w słoiku to jeszcze nie widziałam.
Kiedyś zrobię.
stachs7 2017-01-05
Często robię,szczególnie na spotkania towarzyskie.staram się kupić parówki jak najlepsze.Miłego dnia Kasiu.
krycha2 2017-01-05
Rozbawiasz mnie do łez mądrościami babuni i wtóruje mi mąż...śmiechu co niemiara...Kasiu ..trwaj..
anad60 2017-01-05
No to trza jakomś flaszeczkę skombinować !
robiłam ja kiedyś te Utopińce .....
Pozdrowionka :)
babcia1 2017-01-05
Kasiu chyba nie potrzebnie zrobiłam w dużych słoikach takie 0.80 i kurcze wyszło mi tylko 2 słoiki i jeden od dżemu ..jak będzie nam smakowało to następnym razem zrobię w takich od dżemu..no spasteryzowane stygną!!
andula 2017-01-06
Dzięki babci1 dotarłam na Twój profil aby zapoznać się z przepisem.
Dotąd nie jadłam i nie widziałam takiego sposobu marynowania parówek co niewątpliwie potwierdza się powiedzenie : " człowiek uczy się całe życie"
Dziękuję i pozdrawiam :)
ewjo66 2017-01-07
też robiłam...:-)
tylko za szybko zeżarłam, bo nie nie mogłam się doczekać...te ostatnie, juz dobrze przegryzione przez ocet najpyszniejsze :-)
ochja 2017-01-10
Ciekawa marynata ...chyba też sprobuję tak zrobić :))