Pewnego poranka, na skraju gaju
pasł młody pasterz owce i kozy.
Wtem z zagajnika wilczysko pomyka
\"dawaj mi żywca, bom głodny srogo
albo wpierniczę ciebie, niebogo\"
Hola, hola mości panie wilku
toć zaczekaj jaką małą chwilkę
wszak to prawda w świecie znana
że by zeżreć barana z rana
trza mieć żołądek i wątróbsko ze stali
tak, by przez dzień cały
wilcy zgagi nie zaznali.
Wilk zdębiał, za uchem się skrobie,
jak świat światem nigdy nie słyszał
że ktoś o zdrowie jego zabiega
i to kto? taka lebiega...
ale może dobrze prawi? kto wie?
niech tam, zrobię wyniki, zadbam o zdrowie...
stary już jestem to mi wypada...
Marsem spogląda na pasterza
i w groźne tony od razu uderza
\"idę krew zbadać na cholesterole
a po powrocie barana na stole chcę mieć
i kózkę niewielką na jaki deserek!\"
Mości wilku, wszystko co chcesz
wszak ty tu rządzisz, tyś groźny zwierz...
No! wilk kontent że taki ma rezon
do ambulatorium bieży dla zwierzy...
A tam informacja, że kasa chorych
nie podpisała kontraktu dla wilków
bo się nie kali dla tych sztuk kilku
Wściekłe wilczysko robi zadymę,
rozwalił wagę, rozpieprzył klimę
na nic się zdały te awantury
krwi nie pobrali, szpitalne szczury
tylko wezwali panów z kaftanem
i załatwili wilka na amen...
Taki to morał z powiastki wynika,
że życie ciężkie i bojów tysiąc
niczym w spotkaniu z białym rydwanem
możesz być groźny i postrach siać wokół
dopóki nie staniesz, tak oko w oko
ze służbą zdrowia i jej funduszem
tu każdy twardziel poddać się musi!!!
dodane na fotoforum: