pytanie na sobotę - co to????

pytanie na sobotę - co to????

czy ktoś jeszcze pamięta takie naczynie i jakie ma z nim wspomnienia ????

extensa

extensa 2009-08-22

A ja wiem co to jest... Witaj Małgosiu:))) Będzie miło - tak myślę:)))

bunia

bunia 2009-08-22

No pewnie .Jak możesz pytać. Trojaczki. Obiady kupne z baru , stołówki się do domu w nich nosiło. Nalatałam się z nimi jak był remont kuchni.

nowy1

nowy1 2009-08-22

Jak by powiedział F. Kiepski Trojaczki na zupę z wkładką :]

theresa

theresa 2009-08-22

ja nie korzystalam z tego ale wiem do czego sluzylo.

ellka49

ellka49 2009-08-22

Pozdrawiam serdecznie:)

anita591

anita591 2009-08-22

garnki na obiady pozdrawiam

malwa

malwa 2009-08-22

Przynosiło się w tym obiadki do domu z baru:)
Wydaje mi się że to trojaczki jak napisał bunia:)
buziaczki:)

ryszek

ryszek 2009-08-22

Wiele lat obnosiłem się z taką ozdobą! Pozdrawiam serdecznie, dobrej nocy życzę!

anijas

anijas 2009-08-22

kiedyś był to częsty widok na ulicach,w barach i stołówkach.....
moim zdaniem wspaniale spełniało swoja rolę ;))

bajer

bajer 2009-08-22

Ja takich naczyn nie nosilem mimo,ze jadałem w barze leniwe z serem. Ale były wspaniałe i tanie stołówki np.: w Stoczni Gdańskiej , Z.P.B. im.J.Marchlewskiego w Lodzi , Z.P.W. im.Harnama w łodzi , ZPB im. Obrońców Pokoju w łodzi,gdzie JPII świecił tkaczki. Pracownik mógł zjeśc i wynieść obiad w takim naczyniu,a emeryt mógł przyjść i zjeść.............

bajer

bajer 2009-08-22

Na ponad 10 ha powierzchni Marchlewskiego powstalo cenrum handlowe o nazwie "Manufaktura " i duzo luda tam tyra.Dlaczego wiec na miejscu stoczni nie moze powstac cos podobnego o nazwie "Kolebka "............?

wypady

wypady 2009-08-22

menażki do przewożenia obiadu.
Ja mam ciekawe przeżycieByłam umówiona z moim narzeczonym na przystanku tramwajowym przy kinie WANDA (w Krakowie).
Było to zimową porą. Miałam na nogach jugosłowiańskie kozaczki z cielęcej skóry w kolocze czerwonym, a na nogach pończochy tzw. kaprony. W tramwaju był tłok i co przystanek przepychanki. Kiedy dojeżdżałam na randkę , zrobiło mi się bardzo ciepło w jedną nogę.
Gdy wysiadłam na umówionym przystanku, mój narzeczony musiałmnie podtrzymywać nie tylko na duchu ale faktycznie. Okazało się, ze w moim kozaku znajduje się barszcz czerwony -zabielany. Ale byli ludzie zdziwieni, kiedy opróżniałam buta.
Pal licho mojego mokrego buta. Żal mi było męża tej pani, ze nie
będzie miał pełnego obiadu... :)

isia222

isia222 2009-08-23

a to ciekawa historia ile swspomnień budzi taki zestawik:)

olga22

olga22 2009-08-24

tak nosiło sie obiadki to se ne wrati nie tesknie do tego . ale to była młodośc poxdrawiam

marata

marata 2010-01-07

Ja pamiętam....zapracowani rodzice....

(komentarze wyłączone)