(0)
ważne,że mi się baardzo podoba ...
Monte Carlo...
ejjj wiecie cooooo!!!!!!! mam wam dużo do powiedzenia...
a więc;
wczoraj byłam umówiona do lekarza na 16;45... więc postanowiłyśmy z mamą wyjść z domu o 15;00 bo 15;17 miałyśmy autobus..
zapowiadało sie wszystko pięknie i ładnie....
i tak czekamy a autobus spuźnia się minutę,dwie,trzy,dziesięć minut,dwadzieścia minut... i po około 25 minutach spuźnienia przyjechał... i sobie jedziemy autobus wypchany po brzegi a tu nagle przed nami taki big... korek.... i trzy przystanki jechałyśmy 35 minut...
oke potem jakoś coś po 16 (dokładnie nie wiem która) miał być następny autobus który miał nas zawieźć do tej przychodni (na drugi koniec miasta)... noo i czekamy,czekamy a ten się spuźnił 20 minut myślę sobie eee spoko tu nie może być korków.... no i jedziemy,jedziemy i nagle stoimy xDDD..myślę sobie eee spoko poczeka na mnie ten lekarz..niee?? no i tu nagle jeszcze większy korek..ale oke jakoś dojechałyśmy.. no to ja taki sprint,że szoook,,, spoko dobiegłam tam (myślałam,że płuca wypluję) wybiegam na pierwsze piętro a tam nikogo nie ma na korytarzu więc myśle sobię,że poczekam... nie ma nikogo..... no to pukam i pukam i pukam i nic no to przyszła już moja mama i idziemy do rejestracji no i się okazało,że musimy przyjść jutro ( już dziś) lub w piątek no to oke zapisałam się na dziś no tak ale nie miał kto ze mną pojechać... no to babcia ze mną pojechała ale tym razem wsiadłyśmy w tramwaj no i wyszłyśmy wcześniej aby jak by co zdążyć byłyśmy umówione na 12-13 no i szoook przyjechałyśmy tak wcześnie około 10;30 że siedziałyśmy tam i siedziałyśmy i czekałyśmy i czekałyśmy no i tak ludzie sie schodzili a ja oczywiście byłam pierwsza... no i tak zeszło sie 15 osób.... w końcu przyszedł ten doktorek i wysłał mnie na rtg.... no i okazało się,że już wszystko spoko...
ale mam mieć jakieś ćwiczenia w wodzie a moja ręka wysuszona wygląda jak jeden wielki gluuuuuuuuuut
aa może potem coś dodam do tej notki na razie mi się nie chce
...........
