Kraków

Kraków

Na początku lat dwudziestych oficjalnym środkiem płatniczym w Polsce była bezwartościowa marka. Kwitł zatem nielegalny handel dewizami, które częstokroć wywożono za granicę. Żeby zmylić celników, przemytnicy zwykli je ukrywać w najintymniejszych okolicach ciała. Władze odgórnie zarządziły więc, aby w stosunku do notorycznych waluciarzy posługiwać się… lewatywą.
Zabieg ten zastosowano w przypadku spekulanta Zajnela. Trwało to jednak tak długo, że urzędnik sporządzający protokół zawołał zniecierpliwiony:
– No i co tam?
– Nie da rady, panie komisarzu – odpowiada celnik – Chwilowo idzie tylko nasza waluta…

dodane na fotoforum: