Kraków

Kraków

W Krotoszynie, w bożnicy wakowała posada szamesa.
Lajb Gelobter na próżno o nią się starał, był bowiem analfabetą. Po długim namyśle powędrował do Berlina, gdzie w czasie pierwszej wojny światowej, dzięki wrodzonej obrotności, dorobił się majątku i stanowiska dyrektora Urzędu Zaopatrzenia.
Przy zawieraniu kolejnej umowy przekonano się, że świeżo upieczony dygnitarz podpisuje się trzema krzyżykami.
– Pan chyba żartuje! – roześmiał się kontrahent.
– Wcale nie żartuję. Nie umiem czytać ani pisać.
– To wprost niewiarygodne! Wyobrażam sobie, kim by pan mógł zostać, gdyby pan ukończył choć szkołę ludową…
– Kim mógłbym zostać? Szamesem w Krotoszynie.

dodane na fotoforum: