ŻNIWA
Wspominać trzeba z łezką w oku
widok, gdy świtem, z ranną rosą,
ruszali żeńcy raźnym krokiem,
swych kos sztandary dumnie niosąc.
Miarowym ruchem wprawnych ramion
zbóż łany kładli w mig pokotem,
a pracowite ręce dziewczyn
w snopach stawiały je z powrotem.
Ochoczy, młodzi, dzielni chłopcy,
choć pot po torsach im się zlewał,
wzrokiem strzelali w stronę dziewczyn,
a czasem któryś nawet śpiewał.
Dziewczynom w słońcu piegi rosły,
ramiona kryły pod chustami,
a stara matka mleko niosła
oraz kartofle ze skwarkami.
Osełka z kosą - duet zgrany,
dźwiękiem rzucały o ściernisko.
Ich koncert echem wiatr wynosił,
aż słońce spadło całkiem nisko.
Gdzie niestrudzeni są junacy,
zastępy roześmianych dziewczyn?
Co w swoich wierszach pozostało
opisać dziś natury piewcy?
Straszne nastały dziś maszyny,
co dzikim rykiem ptaki płoszą,
tumany kurzu i spaliny
Bogu na chwałę w niebo wznoszą.
(net)
dodane na fotoforum: