Kordowcowa polana, ciepły letni dzień. W schronisku grupa wędrowców szykuje sie do wyjścia w góry. Śniadanie, pakowanie, wiadomo poranny rozgardiasz, a ja uciekam do drugiej drewnianej chaty, do pani Zosi.
Pijemy kawę i rozmawiamy. Pani Zosia to skarbnica wiadomości o tamtych okolicach. Pamięta odległe czasy i opowiada, opowiada, opowiada.
Dowiaduję się jak wyglądała kiedyś Niemcowa, Poczekaj, Stus, że było tam dużo domów i mieszkało sporo ludzi.
Wszystkie dzisiejsze łąki to dawne pola uprawne, pracowano ciężko, a plony liche i bieda. Zwróciłam uwagę na to, że gdy zostawała wdowa z dziećmi, czy wdowiec to od razu ich swatano. Nie zastanawiano się nad uczuciami, a kierowano się tym , ze łatwiej wychowywać wspólnie dzieci i pracować w polu. Pani Zosia również miała drugiego męża, jej teściowa też.
Babcię Ludwikę, po śmierci męża, też swatano, ale Ludwika nie chciała nikogo. Wystarczył jej ten jeden 27 lat starszy i zazdrosny mąż, więc została sama.
dodane na fotoforum:
aniko11 2013-12-03
Fajna opowieść Małgosiu... Takie to wszystko było poukładane... Ale ja chyba tez wolałabym sama pracowac w polu niż żyć bez uczuć... ;))) Pozdrawiam Małgosiu :)
franek9 2013-12-03
Z powodzenie mogłabyś Małgosiu wydać książkę:).....ja będę pierwszym klientem,bez względu na cenę:)...pozdrawiam miło :)))
janko47 2013-12-03
Jak zwykle Twoje opowieści Gosiu są bardzo zajmujące.Masz dar pisania.Jak to dobrze pomieszkiwać na Kordowcu wśród takich opowiadaczy.Serdeczne pozdrowienia::))
henry 2013-12-03
Małgosiu... coraz mniej takich ludzi....
Znakomite miejsce.. trzeba o takie dbać...:)
a że we dwoje raźniej.. wiadomo.. ale uczucie to podstawa...
marcysi 2013-12-03
i ja miałam wielką przyjemność spotkać mieszkankę Kordowca i usłyszeć jak wielką wiedzę o dawnych czasach i dawnym życiu posiada;-)
i poruszyła ten sam temat o którym Ty Gosiu tu wspominasz, dawniej ludzie pobierali się nie z miłości, a z wyboru rodziców głównie, miłość przychodziła z czasem;-)
bonga 2013-12-03
Ja tak, jak Aniko, sama koszę te moje zagony:))) Czasem tylko jakiegoś parobka przygarnę:))))))
halb09 2013-12-03
Cudne miejsce w górach.....Chętnie czytam Twoje opowieści, Małgosiu....Pozdrawiam!
martaz 2013-12-03
Marysiu poznałam Panią Zosię,ale niestety nie było czasu pogadać,może innym razem....pozdrawiam serecznie...
maria57 2013-12-03
No i znów odnajduję Ciebie. Taką Małgosię, jaką zapamiętałam z pierwszych opisów pod swoimi zdjęciami.
Pisz i pisz, bo ja uwielbiam Cię czytać
karo66 2013-12-03
Kolejne piękne miejsce i ciekawe opowieści..Może pokażesz panią Zosię. Pozdrawiam Ciebie i wszystkich z okolicy, których dzięki Tobie poznaję.
zofiar 2013-12-03
Może kiedyś poznam Panią Zosię, a w tej chwili to tylko ją pozdrawiam i Ciebie Małgosiu też :)
maka25 2013-12-03
Ciekawe te beskidzkie opowieści Małgosiu, a domek urokliwie zagubiony w tej leśnej zieleni.
Dobrej nocki życzę.
stif56 2013-12-04
Pozdrawiam Gosiu
gruda49 2013-12-04
Piękne zdjęcie domku na tle potężnej ściany lasu.
Znów dodałaś Gosiu piękny, ciekawy tekst - dzięki.
Pozdrawiam serdecznie.
majaki 2013-12-04
kojarzę Panią Zosię :)
siedziała przed domem i wietrzyła na słonku kołderki
a niedaleko domu przywiązany był mały szczekający piesek
a w "schronisku" była taka cisza... że myślałam, że zamknięte
pobujałam się trochę na ławce i poszliśmy dalej ...
a na szlaku do Rytra (gdzieś koło tej kapliczki ze schodkami) mieszka taka Pani miła bardzo ...porozmawialiśmy chwilkę ... ma mnóstwo psów i kotów ... i dała naszym psom wodę ...
fajnie było :))
henry 2013-12-04
Będę machała chusteczka przez okno.:))))
To były pociagi.. ech.... jaki dziecko patrzyłam na nie zafascynowana.!!!
trawka 2014-02-11
Też już dzięki Garnkowi wiem coś o niej, a w wakacje letnie wybieram się te okolice, więc może ustawię tak program wycieczki, aby tam, do niej dotrzeć??!!
(komentarze wyłączone)