„Dla przyjaciół: Dusia”, kwitowała aktorka. Kobieta o wielkiej klasie, pokładach dobra, niesamowitej energii, uśmiechnięta, radosna. Najbliżsi mówili o niej - „Matka Teresa Dusia Trafankowska”. Może dlatego, ze prowadziła dom otwarty. Gra w teatrze i radio nie przynosiła zbyt wiele pieniędzy. Chociaż nie było jej stać na własne mieszkanie czy samochód, potrafiła się dzielić wszystkim z potrzebującymi. Miała niemal ewangeliczną potrzebę, żeby godzić i uczyć, by ludzie potrafili dostrzegać to, co w innych dobre. Nigdy nie przeszła obojętnie obok ludzkiego cierpienia. Z netu
dodane na fotoforum: