Rok się co prawda jeszcze nie skończył, ale zdecydowanie będzie się mi on kojarzył jako rok spełniania marzeń. Tych marzeń małych, snutych wczoraj realizowanych dzisiaj i tych które siedziały we mnie już długo i czasami nawet wydawały się nieosiągalne.
Jedno z takich cichych, długoletnich pragnień było związane z zespołem który kocham miłością bezgraniczną. Zresztą wśród Was też jest wielu sympatyków Starego Dobrego Małżeństwa bo o nim mowa;-) I gdy usłyszałam, że zespół się rozpadł, marzenie o tym by kiedyś zobaczyć ich koncert zgasło…. ale jak się okazuje niesłusznie;-)
Bo nie wiem czy wiecie, ale zespół już nie istnieje w składzie dobrze Wam znanym, drogi muzyków i wokalisty rozeszły się tego roku. Muzycy SDM-u tworzą teraz zespół „U studni” któremu też mocno kibicuje bo dobrze się zapowiada, a Stare Dobre Małżeństwo to teraz wokalista Krzysztof Myszkowski i nowi muzycy: Roman Ziobro i Bolo Pietraszkiewicz.
I właśnie ten skład było mi dane wczoraj wysłuchać, ku mojej wielkiej radości, na koncercie w Przemyślu;-)
A jak było??? Co będę dużo pisać, po prostu wbija w fotel;-)
Były i bieszczadzkie anioły, cudne manowce no i oczywiście blues o czwartej nad ranem. Było też sporo piosenek nowszych równie dobrych i chwytających za serce (jedna z nich w linku pod tekstem).
Głos Krzysztofa Myszkowskiego słyszany na żywo i dźwięk gitar na długo zostaje w pamięci;-)


https://www.youtube.com/watch?v=pqMGnyIUKr4

Serdeczności zostawiam wszystkim tu zaglądającym;-)