Szaroburym zmrokiem tydzień się pałęta
w rynnach rozełkanych na deszczową nutę;
urodzaj na chandrę w zjesienniałych wierszach,
codziennym pejzażem
zaokienny smutek.
Drzewa w naszyjnikach z uśpionych gawronów
kołyszą majestat nadchodzącej zimy;
nostalgicznym scherzem wiatr ogrody omiótł,
w kroplach melancholii
tęsknotą nawilgły.
Wieczory oplotły pająki zmęczenia,
przemijanie dźwięczy upartym tremolo.
Twoje oczy błyszczą w latarnianych cieniach -
do twarzy mi z sepią
kiedy jesteś obok.
Ewa Pilipczuk
https://www.youtube.com/watch?v=-MMiOYtHhn4#t=40