Nie jestem wybrednym, jeśli chodzi o smaki, zwłaszcza o pochodzenie produktów oraz ich źródło.
Raczej przemawia we mnie ciekawość.
Takie czasy, że warzywa jadamy wyprodukowane w różnych państwach Unii Europejskiej, owoce morza w tym ryby smakujemy z wód całego świata, i to dla wielu z Nas jest czymś pozytywnym.
Możemy doświadczać smaków wielu potraw bez wymagających ryzyka i zdrowia podróży.
Jest jednak rzecz, z którą spotykam się w naszych restauracjach po raz enty.
Wykorzystują to polscy restauratorzy, którzy zamawiają hurtowe ilości (bo taniej) produktów dla nas egzotycznych, by przyciągnąć przypadkowych turystów-smakoszy do zakupu i konsumpcji tych darów flory i fauny światowej.
Proponując 2-3 dniowe noclegi wraz z dwoma-trzema posiłkami na każdy dzień pobytu.
W czasie proponowanych i dość od lat popularnych tzw "pobytów weekendowych".
Wielokroć nie posiadając niezbędnej bazy logistycznej do przechowywania owych produktów.
Gdy reklamowałem jedno z dań, szef kuchni ripostował:
"Ale jak malowniczo, prawie artystycznie to danie ułożone i panu podane"...
Widok. według nowej polskiej szkoły kucharskiej ( gdzie jej siedziba?)ma rekompensować świeżość i smak potrawy.
Widok- czyli makijaż potrawy.
Zupełny upadek.
Jak z daniem na prezentowanym przeze mnie zdjęciu.
Zaznaczam,że to tylko moja opinia.
Nie musicie się z nią zgadzać.
Copyright @ maska33